Sniadanko- naleśniki na mące razowej,
Do tego farsz z twarogu, ja dodalam jeszcze 2 kostki slodzika rozpuszczone w wodzie, polane jogurtem i posypane migdałami. Obok dwie mandarynki- nie wrzuciłam ich odrazu na naleśniki, bo zazwyczaj robie śniadania dzień wcześniej, a mandarynki z jogurtem gorzknieja;)
Na przekąskę sałatka owocowa. U mnie z pol kiwi, pol jabłka, mandarynki, maly kawalek melona, pol banana, do tego miód i jogurt.
Obiad;
I znowu dwudniowy; ) Najpierw krem z marchwi- ugotowalam pokrojone 2 marchewki, do tego kostka bulionu warzywnego, zmiksowane o posypane pestkami dyni i słonecznika. Moj maz ma cukrzycę i słyszałam że gotowana marchew trzykrotnie wiekszy ma indeks glikemiczny niz surowa- także nie zjadł; ) Mi tez tak sobie smakowało, byc może źle zrobilam. Nie bylo zle, tylko spodziewalam się czegoś innego.
Na drugie ; udko z kurczaka bez skóry ( w przepisie polędwica wołowa, ale nie było no i droga), do tego ziemniaki pieczone, sos jogurtowy z koperkiem i pietruszką, jako surowke buraczki( z burakami tez nie kombinowalam, dalam te które robiliśmy z mężem w sloikach.
Kolacja to melon, zawoniety w szynke schwarzwaldzka, ułożony na rukoli, skropionej octem balsamicznym. Efektywne. Pamiętam to danie z restauracji w której pracowalam na studiach; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz