piątek, 31 stycznia 2014

puk puk

puk puk

Nie pisanie, przybieranie, odchudzanie...czyli 1,5 misiaca jak mnie tu nie bylo..

Nie pisalam... w grudniu przyszla paczka z polski na swieta...kielbasy razy 100, losos wedzony-pychaaaaaaaaa, ryby...i prezenty... w kazdym razie jedzenia full... moj maz mial urlop, wiec zadnego racjonalnego odzywiania...No mozna zrozumiec bo swieta, to przewaznie sie je multum..ale my przesadzilismy...Do tego urodziny meza, imieniny meza,sylwester-Alkohol, slodkosci.  Wyzerowalam wage...Prawie szystkie kilogramy wrocily...
Trzeba bylo zaczac walke od nowa... Od poczatku stycznia motywacja-postanowienia...Skonczylam ksiazke do konca i znow od poczadku dolecialam do 14 dnia... Nie trzymajac sie twardo w ryzach, z przygodami znow z kregoslupem, grypa zaladkowa,waga dnia dzisiejszcego pokazala 126... czyli 8 kilo od poczatku ubylo...Do zrzucenia jeszcze 40 !! haha Damy rade wkoncu...